Mało mnie ostatnio tutaj, zabiegana jestem strasznie, rozkraczona (jejku ale słowo!) pomiedzy dwoma krajami, domami, światami wręcz. Jesteśmy świątecznie w Polsce, to dla mnie nadal oczywiste, zaraz po Nowym Roku jednak, wracamy do Francji.
Nie mam zbyt wiele czasu na pisanie, wklejanie zdjęć. Obiecuję poprawę w przyszłym roku i mam wielką nadzieję, że nie będzie to li tylko noworoczne postanowienie ;)
Skoro jednak mamy taką datę jaką mamy i skoro jednak nadal żyjemy, bo żyjemy prawda? ... kurcze a może ten koniec to nie miał być o 0.00 tylko o jakiejś porze konkretnej, innej? Ktoś wie? ..... czy Australia nadal istnieje?
Istnieje. Uff. To może ja Wam dziś pokażę jak ubierały choinkę moje dzieci i jak Warszawa wita świątecznie apokalipsę ?
Głupio tak jakoś odejść bez życzeń... życzę Wam więc radości, ciepła, zapachu cynamonu i mnóstwa śniegu. Rodzinnych, spokojnych Świąt, uśmiechu dzieciaków, szelestu dekoracyjnych kokard, spokoju... tak po prostu, tak zwyczajnie.... może wanny z pianą, na którą w ciągłym biegu nie macie czasu, może kieliszka dobrego wina, dobrej kolacji z najukochańszymi osobami, przytulenia, otulenia, ciepła....
Syl - świątecznie
A tu już świąteczna Warszawa... moje miasto...