Z humorem proponuję wejść w ten nowy rok. Choć moje poczucie humoru bywa kontrowersyjne, mam jednak nadzieję, że nie wykroczy tym razem poza "normy" (co to są "normy"?)
Wiosenna zima przypomniała mi plażowanie zeszłoroczne. Plażowanie pełne kontrastów, zarówno tych pogodowych jak i .... wizerunkowych ;) Uwielbiam nasz Bałtyk rodzimy, wiatr, brudnawy piach... i nawet te dudniące "muzyką" budy z frytkami mi nie straszne, wystarczy przecież powędrować kilka kilometrów na odludzie i już jest cudnie. I Żywiec z sokiem (normalnie w życiu nie pijam piwa z sokiem!) smakuje inaczej na takiej polskiej plaży.... No jednym słowem jest cudownie. Co do bywalców takiej nadbałtyckiej plaży .... hm... nie zmusicie mnie ;) nic nie napiszę, po to przecież czasami foty robię, żeby nic mówić już nie trzeba było :)
Dla pewnego, jakże subtelnego kontrastu, plaża toskańska ;) i już wiecie, że będzie się działo. Miłego :)
Nr. 1. Sandał bez skarpety to nie sandał !
Nr. 2 choćby i "dziesiątka" wiała... po to się przyjechało, by na plażę iść!
Nr. 3 Przecież kazde dziecko wie, że na plaży element najważniejszy to... młotek!
Zmieniamy klimat.
Ciiiiisza.... spokój i południowy wiatr.
Na plażę chodzi się w bieli !
To jest rybak....
.... który czeka na rybkę ;)
To jest plażowicz-spacerowicz .....
Kłopoty ze spławikiem?:)))))
:) to jest chyba właśnie dolce vita....
Napiszę Wam jeszcze tylko, że fotki z Polski to środek lata :D foty toskańskie robione były w pazdzierniku ;)
Pozdrawiam i czekam na kolejny TAKI włoski pazdziernik ...
Syl.