Jak to było z tym przysłowiem? Ile tych grzybów? Nie ważne, nie pamiętam.
Od jakiegoś czasu zastanawiam się, jaki właściwie ma być mój blog, o czym konkretnie? Jak go prowadzić, jak zaciekawić choćby jednego, dobrze, kilku czytelników?
Moją pasją są wnętrza ale przecież Polka Pod Paryż z jakiegoś powodu się wybrała... co tu robi? Oswaja swoją aktualną rzeczywistość. Niech więc o niej opowiada... Przecież nie mogę pokazywać Wam wnętrz, które moimi nie są, są przysposobione ale absolutnie nie moje, ja i wnętrze, to powinna być całość a jak stworzyć całość, skoro ściana stoi nie w tym miejscu w którym bym ja postawiła i jej kolor też nie taki? Skoro kuchnia w oczy kole i ... nie posiada parapetu ! :)
.... i mogłabym tak długo jeszcze.
Pojechała Polka Pod Paryż, pokaże Wam Polka świat, w którym żyje, poczujecie zapach bagietki i ostry posmak francuskiego sera, ususzymy razem lawendę, może nawet czasami poleje się alzacki gewurztraminer czy obłędny wręcz muscat. Co Wy na to?
Oczywiście nie zabraknie migawek z targów staroci, fotek "rzeczy odzyskanych", przemalowanych, odnowionych, postarzonych a także ciekawostek językowych, bo ten język jeszcze długo będzie mnie zaskakiwał :)
Zapraszam więc do mojej Francji, do Alzacji - magicznej, kolorowej krainy.
Syl
Czekam na zdjęcia z Twojej Francji :)))Pozdrawiam ciepło :D
OdpowiedzUsuńWięc czekam zabieraj a ja bedę chłonąć widoki i podziwiac , dowiadywać się i pić razem z Toba wino ;)
OdpowiedzUsuń