Wiedzieliście, że tradycja prima aprilisowych żartów wywodzi się właśnie z Francji?
Tylko o co tu chodzi z tymi rybami ??? :)
Podobno aż do 1564 roku rok kalendarzowy rozpoczynał się właśnie 1 kwietnia :) dopiero król Charles IX wpadł na pomysł przeniesienia początku roku na 1 stycznia, doprawdy chyba cierpiał na manię wielkości, przecież to pomysł iście chybiony a jego konsekwencje ponosimy do dziś :) któż by nie wolał obserwować noworoczne fajerwerki w lekkich kurteczkach zamiast w puchówkach i zimowych butach !? Dobra, dygresja... wróćmy do ryb kwietniowych.
Król przeniósł początek roku ale ludzie, zwyczajnie nie mogąc się do tego "nowego" przyzwyczaić, świętowali "po staremu", 1 kwietnia właśnie.
Ponieważ w nowy rok obdarowywano się prezentami, a w tamtych czasach było to głównie jedzenie, bardzo często, jako podarunek, wybierano ryby (pomysł prezentu z kury prawdopodobnie odpadł z powodu wielkanocnego postu).
Tradycja ewoluowała z biegiem lat... w XX wieku nikt już nie biegał do sąsiada z rybą na talerzu ale za to zaczęto wysyłać sobie kartki i upominki z wizerunkiem właśnie ryby.
Dziś świętują głównie dzieciaki, w ramach upominków dostają rybki z czekolady lub ciasta a dodatkowo robią sobie i dorosłym najróżniejsze żarty i psikusy naklejając jednocześnie na plecy nieświadomych niczego mamy/babci/taty/ kolegi wyciętą z papieru, pokolorowaną rybkę :) bardzo często delikwent chodzi potem z taką rybką na plecach nic o niej nie wiedząc :) No cóż, Poisson d`avril ! chciałoby się zakrzyknąć .
Nam znana tradycja robienia żartów w postaci drobnych kłamstw również jest obecna we francuskim społeczeństwie, w dzisiejszym porannym programie radiowym zawyrokowano, że większość mieszkańców Alzacji cierpi na nadwagę w związku z czym rozpisane zostaną miesięczne przydziały jedzenia na każdego obywatela ;) .... poisson d`avril !
A co tak na prawdę skłoniło mnie do napisania dzisiejszego tekstu? :) Otóż pewna starsza Pani, która siedziała sobie spokojnie we własnym ogrodzie czytając książkę i jednocześnie doglądając dwójki biegających dzieci... :) Na zdjęciu nie widać dzieci bo już uciekły, zgadnijcie dlaczego?
Poisson d`avril !!!
Pozdrawiam
Syl.
Ten pomysl w wydzielaniem zarcia nie jest wcale taki glupi :p
OdpowiedzUsuńMajka :D :D
OdpowiedzUsuńdobre :D nie wiedziałam,że to z ukochanej Francji :)
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemnie czyta się twojego bloga :)
OdpowiedzUsuń